piątek, 22 czerwca 2012

prezenty! naturalnie

Jak to miło coś dostać. No tak zupełnie za free i nieoczekiwanie. Jestem teraz skłonna stosować w życiu zasadę obdarowywania. Wszystko sprawia dużo więcej przyjemności, jeśli się to dostanie, podejrzewam, że może to być nawet zwykły batonik, ba, może nawet jakaś superpraktyczna i prozaiczna rzecz, wcale nie "przyjemnościowa", bo odpada wtedy na moment konieczność samodzielnego zabiegania o codzienne dobra, mamy bonus w takiej postaci, że ktoś inny o nas pomyślał. Ale może wystarczy tych emocji - konkrety:)
Niespodzianką obdarowała mnie fundacja Viva!, która prowadzi obecnie kampanię "Zostań wege na 30 dni". Przez owe 30 dni dostajemy newsletter, który pomaga nam rozeznać się w meandrach wegetarianizmu: są przepisy, linki, informacje o tym, jak zestawiać posiłki, żeby sobie nie zaszkodzić, a na koniec zawsze jakaś ciekawa informacja o zwierzętach (i to był mój ulubiony punkt programu).


Gratisy trafiły do mnie z konkursu dla subskrybentów. Przysiadłam nad googlem, żeby sprawdzić, co właściwie mi w ręce wpadło, no i powiem wam - bajka!

Po kolei:
1. Mydło oliwkowe z Aleppo (miejscowość w Syrii, gdzie wytwarzane jest w ten sam sposób od 2 tys. lat).
Oprócz oliwki w składzie jest olejek z wawrzynu. Mydełko ma na wierzchu bajerancką pieczęć, a na jego opakowaniu można przeczytać następujące rzeczy: posiada właściwości nawilżające, zmiękczające, antyalergiczne, przeciwzapalne i odkażające. Nie zawiera kompozycji zapachowych, barwników oraz konserwantów. Jeśli ktoś ma ochotę na dalszy research, można zajrzeć na Wizaż. Aleppo jest tam jednym z KWC.

2. Savon Noir, mydło z czarnych oliwek i oleju oliwnego, tym razem z Maroka. "Usuwa martwe komórki i toksyny ze skóry pozostawiając ją lekką i elastyczną". Ma konsystencję pasty i specyficzny zapach (ale może to jak z lekami, te najlepsze są najczęściej najmniej przyjemne w obcowaniu). Opis na stronie producenta jest jak baśń z krainy tysiąca i jednej nocy, podobny można znaleźć na Wizażu, razem z entuzjastycznymi opiniami uzytkowniczek. Najbardziej ciekawi mnie wątek działania pasty-mydła na skórę ze skłonnością do trądziku, bo problem i mnie dotyczy.

3. Balsam do ciała Jabłko i Rabarbar. "Dostarcza skórze ogromnej dawki witamin i antyoksydantów, wspierając ją w walce z zanieczyszczeniami cywilizacyjnymi". Ładnie pachnie;)

A propos mydeł, dowiedziałam się ostatnio, że ktoś w moim otoczeniu robi je sobie sam, np. z dodatkiem kawy. Proces nie jest chyba jakoś mocno skomplikowany, trzeba będzie temat zgłębić i rozblogować:)

wtorek, 12 czerwca 2012

zioła, zioła, zioła - relacja z plantacji

Wbrew obawom moich sceptycznie nastawionych znajomych, że w mieście, w bloku i w doniczce i tak nic nie urośnie, obwieszczam sukces! Bazylia, jak widać, dominuje ilościowo, pietruszka zachwyca głębią koloru i coraz częściej staje się przedmiotem zazdrości (dobrze, dobrze, może zachęcę kogoś do założenia podobnej uprawy:), ale największą niespodzianką okazało się oregano: rośnie sobie bujnie i odurza zapachem.
Przypomnijcie sobie, ile kosztuje torebka nasion (której i tak nie wykorzystuje się w całości), i zastanówcie się, czy nie warto spróbować. Może i Wam jakieś ziółko wyrośnie:)

sobota, 9 czerwca 2012

Inspiracyjnie #01: Jane Fonda

Czerwcowy długi weekend spędziłam w towarzystwie Jane Fondy. Jej niemal sześciuset stronicową autobiografię Moje życie... przygarnęłam jakiś czas temu z pobliskiego Carrefoura (za jedyne 14,99 zł) i w końcu znalazła się okazja, żeby się nad nią pochylić. Jeśli kiedyś również wpadnie wam w oko, bierzcie bez zastanawiania, bo rzadko się zdarzają książki do tego stopnia szczere i pisane w zupełnie innym celu niż autopromocja.
W ramach przedłużenia doświadczenia z Jane podłączyłam się do You Tube'a i przynoszę stamtąd małą modową inspirację: sukienkę z uroczystości wręczania Oscarów z 1979 roku, na której triumfował jej film Powrót do domu, stanowiący rozliczenie z wojną w Wietnamie. Sukienka - bardzo a propos - łączy hipisowski luz z wieczorowym blaskiem. Look:) dopełnia kaskada włosów a la Farah Fawcett. Zresztą - wszystko jest na kamerze;)
Jane Fonda i Oscar, 1979
(niestety trzeba będzie klikać dwa razy - oglądanie na stronach wyłączone)